Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił stan wyjątkowy po tym, jak 20 000 ton oleju napędowego wyciekło do rzeki w kole podbiegunowym.
Wyciek nastąpił, gdy zbiornik paliwa w elektrowni niedaleko syberyjskiego miasta Norilsk zawalił się w zeszły piątek.
Prezydent Putin wyraził gniew po odkryciu, że urzędnicy dowiedzieli się o tym incydencie dopiero dwa dni później.
Zakład należy do spółki zależnej Norilsk Nickel, która jest wiodącym na świecie producentem niklu i palladu.
Podczas środowej wideokonferencji telewizyjnej Putin upomniał szefa firmy za jej odpowiedź.
„Dlaczego agencje rządowe dowiedziały się o tym dopiero dwa dni po fakcie?” zapytał szefa filii Siergieja Lipina. „Czy dowiemy się o sytuacjach kryzysowych z mediów społecznościowych?”
Gubernator regionu Alexander Uss powiedział wcześniej prezydentowi Putinowi, że dowiedział się o wycieku ropy w niedzielę po „alarmujących informacjach pojawiających się w mediach społecznościowych”.
Zapraszamy do naszego sklepu!
Według raportu mediów państwowych zanieczyścił obszar o powierzchni 350 km kw. (135 mil kw.).
Putin zarządził śledztwo w sprawie wypadku i od tego czasu kierownik elektrowni został zatrzymany.
Putin – co można zrobić?
Ten incydent wywołał ostre ostrzeżenia ze strony grup środowiskowych, które twierdzą, że skala wycieku i położenie geograficzne rzeki oznaczają, że jej oczyszczenie będzie trudne.
Greenpeace porównał go do katastrofy Exxon Valdez w 1989 roku na Alasce.

Oleg Mitvol, były zastępca szefa rosyjskiej straży ochrony środowiska Rosprirodnadzor, powiedział „nigdy nie było takiego wypadku w strefie arktycznej”.
Putin powiedział, że sprzątanie może kosztować 100 miliardów rubli (1,2 miliarda funtów; 1,5 miliarda dolarów) i potrwać od pięciu do dziesięciu lat.
To nie pierwszy raz, gdy Norilsk Nickel bierze udział w wyciekach ropy.
W 2016 r. Przyznał, że wypadek w jednym z jego zakładów spowodował zmianę koloru pobliskiej rzeki na czerwoną.
Czytaj więcej…